środa, 28 lipca 2021

Góry Świętokrzyskie


 

Zapraszam Was z dziećmi w dość niski łańcuch górski, w Góry Świętokrzyskie. W górach tych miałem przyjemność być wielokrotnie, ale od ostatniego pobytu minęło wiele lat. Ostatni raz, jeżeli dobrze kojarzę miał miejsce podczas zdobywania Korony Gór Polskich przez Grupę Górską. Wtedy nie przyjechaliśmy tylko by zdobyć górę, udało nam się wtedy przejść pasmo Łysogór, począwszy od Łysica a kończąc na Łysej Górze.

Nazwa Gór Świętokrzyskich bierze się od relikwii Krzyża Świętego znajdującej się w klasztorze na Łysej Górze. Wśród ludzi bardziej znaną nazwą szczytu jest Święty Krzyż niż Łysa Góra, nawet będąc w pobliżu szczytu, tabliczki, i wszelakie kierunkowskazy prowadzą na wspomniany Święty Krzyż, wyjątkiem jest na samej górze wejście na platformę widokową prowadzącą na gołoborze. 

Łysa Góra to było zawsze miejsce kultu, w czasach przedchrześcijańskich w pobliżu szczytu wybudowano zachowany do dzisiaj wał kultowy o długości 1,5 km przy wysokości dochodzącej do 2 m. Wał można zobaczyć wchodząc za opłatą na taras widokowy nad gołoborzem.

Wg kroniki Jana Długosza:

Na jej szczycie znajdować się miała bożnica w bałwochwalstwie żyjących Słowian, gdzie bożkom Lelum i Polelum ofiary czyniono i podług innych czczono tu bożyszcza: Świst, Poświst, Pogoda.

Jeżeli ktoś z Was ma wiedzę na w/w temat to proszę o kontakt, zwłaszcza na temat krypt królów przedchrześcijańskich pochowanych w kryptach koło klasztoru.

Baza - Pole Namiotowe Święta Katarzyna "Przy Szlaku"

Najlepszym punktem wypadowym w tym rejonie jest Święta Katarzyna ewentualnie Nowa Słupia.
Wracając w Góry Świętokrzyskie zawitaliśmy w poprzedni weekend na pole namiotowe w Świętej Katarzynie o nazwie "Przy Szlaku".
Pole namiotowe prowadzone jest przez właściciela który wie co robi. Na polu dość dużo miejsca, mnie osobiście zdziwiło, że między namiotami kica królik ;), dodatkowo jeszcze dwa koty, ale królik zadziwił ;)



Adres: Kielecka 4 (telefon do właściciela: 609 958 384).
W pobliżu przystanek PKS, sklep, czy też lodziarnie jak i miejsca by coś zjeść.
Na samym polu są dwa miejsca na ogniska, do dyspozycji lodówka jak i kuchenka gazowa. Na minus tylko jeden prysznic.
Nie mniej pole namiotowe ma swój charakter i jak najbardziej jest warte polecenia.

Łysica



Najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich o wysokości 614 m n.p.m. należy do Korony Gór Polskich
Bardzo łatwe wejście na szczyt ze wsi Święta Katarzyna, przy wejściu duży parking, wejście płatne do  obszaru ochrony ścisłej Świętokrzyskiego Parku Narodowego którędy idzie szlak.
Szlak wiedzie przez piękną puszczę jodłową. Po 5 minut marszu ubitą drogą dochodzimy do Źródełka Św. Franciszka gdzie wybudowano kaplicę. W źródełku woda bardzo dobra - polecam.



W wyższych partiach na szlaku jest dość dużo głazów, w partiach szczytowych możemy zobaczyć po lewej stronie gołoborze (stok pokryty bardzo dużo ilością głazów).
Na samym szczycie znajduje się replika pamiątkowego krzyża z 1930 roku, oraz słupek ze skrzynką  z pieczątkami, by móc udokumentować swoje wejście. 

W poprzednich opisie Gór Kaczawskich wspomniałem, że troszeczeczkę namieszane jest z wysokościami szczytów przez co i klasyfikacją do Korony Gór Polskich. Niestety w Górach Świętokrzyskich tez nie jest wszystko jasne. Góra Łysica, zwana także Górą Świętej Katarzyny ma dwa wierzchołki, wschodni Skała Agaty i wierzchołek zachodni. Ostanie badanie sugerują, że wyższy wierzchołek to niestety ten na wschód ;) na który nie prowadzi szlak.

Łysicę polecam nawet dla małych piechurów. Z wózkiem może się nie nie da, ale odradzam ;) Trzeba by wózek cały czas nosić.
Warto mieć dla dziecka notesik na pieczątki, może nawet książeczkę GOT?

Zamek Krzyżtopór



W zamku Krzyżtopór, wstyd się przyznać, byłem po raz pierwszy. Słyszałem, że to jeden z najpiękniejszych zamków, budowany jako pałac z fortyfikacją. Od dawna chciałem tu przyjechać i w końcu udało się. Czytając wcześniej o tej budowli dowiedziałem się o planach fundatora jak i historii późniejszych właścicieli. 
Dowiedziałem się m.in. że planując budowę wojewoda Krzysztofa Ossoliński, fundator zamku postawił cel - ma to być najpiękniejszy zamek w Europie. Jego blask przyćmił dopiero wybudowany Wersal.
Skąd nazwa? Ossoliński był herbu Topór, w połączeniu z imieniem Krzysztof, przez pierwsze lata budowy była używana nazwa Krzysztopór (źródła podają , że jeszcze wcześniej była nazwa Krzysztofory). W czasach budowy 1627-1644 ważną rolę w państwie  pełnił kościół, na bramie wjazdowej po lewej stronie umieszczono krzyż - symbol religii, natomiast po prawej herb rodzinny - jak wspomniałem wcześniej topór. Z połączenia tych dwóch symboli nazwa ewoluowała na do dziś stosowana nazwę Krzyżtopór.
Ossolińscy nie mieli szczęścia cieszyć się z budowli. Krzysztof rok  bo zakończeniu prac nagle zmarł, całość odziedziczył syn, który też dość szybko skończył żywot ginąc w Bitwie pod Zborowem w 1849 roku. W 1850 roku zamek dziedziczy brat fundatora Jerzy, który umiera rok później. Budowlę dziedziczy córka, której mąż również wkrótce ginie w bitwie ... Fatum? ;) 




Widząc ruiny zamku, nawet jeszcze nie wchodząc do środka, budowla prezentuje się imponująco. Piszę to w XXI wieku, a jak ją musieli postrzegać w wieku XVII? Wtedy były jeszcze projektowane w stylu włoskim piękne ogrody. Może kiedyś doczekamy się pełnej rekonstrukcji?




Z zewnątrz to fortyfikacja, w środku piękny pałac. Wszędzie harmonia, przestrzenie,  całość dopełniły bociany siedzące na wieżach.




Czy warto tu wędrować z dziećmi? Moim zdaniem tak. Może nie ma tu miejsca do zabaw czy kącików zabaw, nie ma atrakcji dla dzieci. Moi synowie oprowadzali mnie po komnatach, tarasach, tunelach z uśmiechem na twarzach.

Osada Średniowieczna w Hucie Szklanej




Osada znajduje się w Hucie Szklanej tuż pod Łysą Górą, to tu można najdalej podjechać samochodem by wejść czy wjechać meleksem na Święty Krzyż.
Parking jest bardzo duży, by wyjść z parkingu trzeba przejść ścieżką wiodącą w dół wzdłuż budek z pamiątkami i później albo wrócić asfaltem do góry by iść/jechać na Święty Krzyż (czemu nie ma na górze parkingu wyjścia na szlak? Tego można się domyśleć).
By wejść do Osady trzeba kolejną ścieżką ominąć karczmę. Dochodząc do osady są już same plusy ;)
Wejście stanowi średniowieczna brama ufortyfikowana wieżą.

Wchodząc przez bramę ukazuje się nam łąka pełna kwiatów i ziół, przed domami wśród traw trzy posągi dawnych bogów. Idziemy dalej przez drewniany most.

Sama wioska to drewniane chaty. Z przodu można zobaczyć jak wyglądały kiedyś ule, dalej można poczytać troszeczeczkę o historii ludzi tu mieszkających, czy o dawnych wierzeniach.




Osada to miejsce szczególnie polecane przez mnie dla dzieci. Osada nie jest duża, to tak naprawdę na razie (mam taką nadzieję) parę chat. Ale w chatach żywa historia. W osadzie można spotkać kowala, zielarkę, szewca, rzeźbiarza czy tkaczkę. Można umówić się na warsztaty, czy to lepienia garnków, czy zielarskie i wiele innych, szczegóły na stronie osady.

Praktycznie w każdej chacie jest osoba ubrana adekwatnie do czasów i zawodu która opowiada o pracy jaką wykonywał człowiek za którego jest przebrana. Opowiada i pokazuje, np. szewc pokazuje jak wyglądały ciżemki, buty, jak się je robiło krok po kroku. Zielarka opowiada i pokazuje magię ziół, opowiada o danych roślinach w czym nam mogą pomóc, pokazuje jak się robiło mikstury, jak się robiło syropy czy nawet kremy.

Moi synowie np. robili sobie z gliny kości do gry. Glina nie jest niestety wypalana, trzeba później nieco odczekać ;)

Miejsce jak wspomniałem wcześniej szczególnie polecam dzieciom, zwłaszcza dzieciom  które lubią odkrywać nowe rzeczy. Czas spędzony w osadzie nie będzie czasem zmarnowanym.


Łysa Góry i Święty Krzyż



Nie będę tego miejsca polecać dzieciom. Klasztor ładny, widoki spod klasztoru ładne. Z Kielc nawet jeździ darmowy autobus na Święty Krzyż. Niestety nie czuć, że jesteśmy na drugiej co do wysokości górze Łysogór czy nawet Gór Świętokrzyskich.



Góra ta, Łysa Góra to miejsce kultu dawnych Słowian. Niestety nie czuć tego. Mam nadzieje, że kiedyś to się zmieni.
Warto na szczycie zobaczyć największe jakie widziałem gołoborze, wejście płatne. Schodzi się po metalowych schodach na obszerną platformę widokowa. początkowo schody idą nad wałem wybudowanym jeszcze przed czasami chrześcijańskimi.



Z parkingu na szczyt prowadzi droga asfaltowa na której jest zakaz ruchu. Kursują odpłatnie meleksy, za odcinek 2 km do góry dorosły 10 zł, małe dziecko 5 zł, w dół wszyscy po 5 zł.
Na szczyt wytyczony jest tez szlak pieszy - polecam ;)

Zamek Chęciny



Jadąc z Krakowa w kierunku Warszawy popularną siódemką czy teraz miejscami S7 ;), zbliżając się do Kielc, w oddali widać trzy wyrastające z lasu murowane wieże. Wieże te to pozostałości po Zamku Królewskim w Chęcinach. Będąc tu poprzednio, były tylko wieże i mur ;) teraz niestety zrobiła się troszeczkę komercja, niestety jak wszędzie, są potrzebne fundusze by utrzymać tak duży obiekt.

Zamek w Chęcinach odwiedziliśmy już na powrocie do Krakowa. Wpisując w mapy google frazę "Zamek w Chęcinach" dojedziemy na darmowy parking tuż poniżej wejścia. Parking dość duży, ale w ładne weekendy jest za mały, wtedy tuż obok powstają płatne miejsca parkingowe.
Do zamku można też dojść z centrum Chęcin, wtedy czeka nas wspinaczka z przepiękną panoramą budowli.

Zamek swój początek datuje na XIII-XIV wiek z inicjatywy Wacława II. Od początku pełnił funkcje warowni, tu odbywały się zjazdy rycerstwa i też tu swój skarbiec koronny zdeponował król Łokietek.
W ruinę zaczął popadać tuż po III rozbiorze Polski, dzieła dokończył ostrzał artyleryjski podczas I wojny światowej.



Na zamku można zwiedzić dwie wieże, górny jak i dolny zamek, skarbiec.
Dla dzieci jest możliwość zrobienia za opłatą  pamiątkowych zdjęć na drewnianym koniu, czy też z królewską koroną na królewskim tronie.



Na zamkowym dziedzińcu są ustawione stoły do gry, figur niestety nie zauważyłem. Jest też drewniane koło fortuny.

W rejonie jest jeszcze dużo miejsc do odwiedzenia z dziećmi. Wspominając tylko dwa miejsca Jaskinię Raj czy Skansen - Muzeum Wsi Kieleckiej. 

W Góry Świętokrzyskie jeszcze wrócimy.




sobota, 17 lipca 2021

Polskie Malediwy - Jaworzno - Park Gródek

Tym razem zapraszam Was na krótki spacer w dość urokliwe miejsce jakim jest Park Gródek koło Jaworzna. Miejsce nazywane jest polskimi Malediwami nazwę tę zawdzięcza kolorowi wody w jeziorze.

Byliśmy tu w poprzednią niedzielę, 10 lipca, data ta jest na tyle istotna, że wtedy, jak i pewnie jeszcze jakiś czas, pomost który był budowany nad wodą, teraz jest w wodzie (a może został tak zaprojektowany by być pod wodą? - jeżeli ktoś coś wie, to proszę o info bym mógł informację sprostować).




Park Gródek, to nieczynny kamieniołom Koparki. Kamieniołom częściowo jest zalany i stanowi raj dla płetwonurków, znajduje się tu szkoła Via Sport Diving Marina.
Miejsce to położone jest na obrzeżach miasta, zaledwie 60 km od Krakowa, 30 km od Katowic. Z dojazdem, jak i z parkingiem nie ma większego problemu. Miejsca parkingowe znajdują się w wyznaczonych strefach wzdłuż ul. Jana III Sobieskiego skąd bezpośrednio jest wejście przez drewnianą bramę do Arboretum w Jaworznie.

Po przejściu przez bramę skręciliśmy w lewo w kierunku największej atrakcji jaką jest Zbiornik Wydra. Wzdłuż szlaku są usytułowane tablice układu słonecznego jak i prowadzi tędy ścieżka przyrodnicza.
Dość często są ławki, jak i miejsca widokowe. 

Wejście na dno kamieniołomu jest po bardzo stromych drewnianych schodach.




Woda w jeziorze jest krystalicznie czysta o lazurowej barwie. Na pomoście są dwie altanki w których można zrobić sobie zdjęcia.

Po przejściu pomostu, ścieżka prowadzi przez środek kamieniołomu wśród traw i kwiatów. Bardzo dużo w tym miejscu jest motyli, na łące jak i w lesie jest bardzo dużo ptaków. Bardzo dużo jest miejsca by siąść z dala od ludzi na kocu. W samym kamieniołomie nie ma drzew by skryć się od słońca, jest tylko altanka z figurą wydry.
Ścieżka prowadzi do asfaltowej drogi, która biegnie do wjazdu do bazy nurkowej. Troszeczkę dalej można odbić w prawo do ścieżki którą zaczynaliśmy iść z parkingu. Jeżeli w tym miejscu nie skręcimy, dojdziemy do ronda do ul. Jana III Sobieskiego. 

Poniżej widok na centrum nurkowe.




Do kamieniołomu wstęp jest bezpłatny. Można wejść z psem. Niestety nie można w żadnym zbiorniku się kąpać. W ciepła dni, są punkty w których można kupić lody jak i wodę.

Zapraszam do komentowania, jestem ciekawy Waszych opinii o tym miejscu.

Poniżej króciutki filmik z pomostu:



czwartek, 8 lipca 2021

Morze Bałtyckie


We wtorek, w zeszłym tygodniu wróciliśmy z Krainy Wygasłych Wulkanów, przepakowaliśmy się i ruszyliśmy na pociąg nad morze. Podróż rodzimym PKP była nad wyraz bardzo wygodna ;) Cena za te warunki rewelacyjna, po zniżkach w jedną stronę za pociąg jadący 9,5h zapłaciliśmy ok.115 zł za 3 osoby.



Za bazę wybraliśmy kamping Alexa. Jest to prawdopodobnie najlepszy kemping na jakim miałem przyjemność być , cena odstrasza, ale nie jest tak źle. Udało się wynegocjować cenę prawie przez pół ;)
Doba kosztowała nas ok. 64 zł.
Ceny piszę dla osób które często pytają o takie szczegóły.
Na kempingu jest prawie wszystko, począwszy od standardów, kończąc na sali kominkowej, świetlicy i sali zabaw dla dzieci. Niestety brakuje atmosfery, brakuje miejsca na ognisko, przy którym ludzie najszybciej się poznają. Jest to bardzo duży kemping, meldując się trzeba założyć opaskę, bez niej ciężko będzie ponownie wejść. Przy wejściu cały czas stoi ktoś z obsługi i pilnuje by nikt obcy nie wszedł, ma to oczywiście zarówno plusy jak i minusy. Dużym plusem jest sklep i restauracja (rabat dla zameldowanych 5%)  na zewnątrz prowadzony przez kemping.


Hel

Pierwszy dzień zaplanowaliśmy na odwiedziny Helu, tu raczej standardowe atrakcje:

Fokarium w Helu


Fokarium to obowiązkowy punkt pobytu w Helu. Niestety przy ładnej pogodzie nie uniknie się tłumów. Ale naprawdę warto, zawsze gdy jesteśmy w pobliżu Półwyspu Helskiego, planujemy pobyt tak by zobaczyć te urocze stworzenia. Najciekawiej wygląda karmienie połączone z treningiem (11.00,12.30,14.00,16.00)

Wejście do fokarium jest płatne, dwie monety 5 złotowe, przy wejściu jest rozmieniarka pieniędzy. Z praktycznych informacji warto dodać, że w środku nie ma toalety.

Poniżej filmik z karmienia fok:




Statek


Zwiedzając helski port, wykrzyczana reklama zachęciła nas na rejs statkiem. 25 zł dorosły, dzieci do 10 lat za 1 grosz, krakusa to przekonało na godzinny rejs, rejs wiedzie do portu wojskowego, po nawrotce zahacza jeszcze o Cypel - czyli umownie nazwanego początku Polski.

Cypel - Początek Polski


Początek Polski to oczywiście umowna nazwa, w tym miejscu mieszają się wody zatoki z wodami morza. Miejsce to mieści się na skraju Helu, tuż obok promenady. Rzeczywiście jest tu tak jak by inaczej, jakoś spokojniej. Plaża bardzo szeroka, na plaży dużo małych muszelek sercówek.

Z ciekawostek, to właśnie stąd rusza się na Rysy - chcąc przejść całą Polskę - ale to w przyszłości ;)


Stanowisko ogniowe - Bateria artylerii


Hel to historia, historia bohaterskiej obrony wybrzeża we wrześniu 1939 roku. Praktycznie wszędzie widać pozostałości wchodzące w skład Muzeum Obrony Wybrzeża.
Na zwiedzenie całości potrzeba kilka dni, nam udało się zobaczyć pozostałości po stanowisku ogniowym nr.1 na Cyplu jak i udostępnione do zwiedzania stanowisko nr.4 w drodze na latarnię.
Szczególnie polecam nr.4, opłata jest niska, na miejscu są ludzie żyjący historią, umiejący odpowiadać niezwykła historie.
Najważniejszą częścią kompleksu obronnego jest Muzeum Obrony Wybrzeża usytuowane tuż przy wjeździe na Hel, niestety tym razem nie udało nam się tam być.



Latarnia Morska w Helu


Historia tej latarni rozpoczyna się w 1647 roku budową drewnianego żurawia unoszącego rozpalony węgiel. Niestety pierwotna konstrukcja dość szybko spłonęła. W późniejszych latach powstawały nowe konstrukcje, które albo były niszczone przez sztorm lub były niszczone w inny sposób. W 1827 roku powstała solidna murowana latarnia która służyła do 19 września 1939 roku, kończąc żywot wskutek wysadzenia przez polskich saperów.
Ówczesną latarnię w Helu wybudowano w czasie okupacji niemieckiej w 1942 roku.
Latarnia ma 41,5 m wysokości.

Rozewie

Kolejny dzień, pogoda niestety pierwszy raz zła. 

Gwiazda Północy - punkt najdalej wysunięty na północ Polski


Jako młody chłopak, najbardziej na północ jeździliśmy na Rozewie, tak nas wtedy uczono, jest najbardziej wysuniętą częścią Polski na północ. A tu okazuje się, że Gwiazda Północy jest w Jastrzębiej Górze ;) No cóż. Byliśmy i tu ;)


Latarnia Rozewie


Wszyscy kochają latarnie, być tak blisko i nie wejść? ;)
W cenie biletu wstępu, można zwiedzić też dawną maszynownię i wystawę mieszczącą się tuż obok w przylegających budynkach.
Wchodząc na latarnię, na dolnych piętrach także jest stała wystawa poświęcona historii tego obiektu, jak i modele innych latarni.

Na Rozewiu tak naprawdę są dwie latarnie, tzw. stara jak i nowa. Nazwy te są potocznie mylone, do zwiedzania udostępniona jest stara latarnia z 1822 roku.
Wysokość latarni 32,7 m.

Gdynia

Niestety to już soboto i czas wracać do Krakowa. Bilety na pociąg mieliśmy wykupione na wieczór, więc wolny czas postanowiliśmy spędzić w okolicach gdyńskiego portu.



Akwarium

To miejsca odwiedzaliśmy już parokrotnie. Kto nie był, musi tam być koniecznie. W środku przepiękne rafy kolarowe, krewetki, płaszczki,
Na minus powierzchnia akwarium, niestety stary budynek z PRLu, widać, że niektóre rzeczy wciśnięte na siłę


Jeżeli ktoś doczytał do końca, zapraszam na króciutki film ze zdjęciami jakie udało się uczynić podczas wyjazdu ;)


 


wtorek, 6 lipca 2021

W Krainie Wygasłych Wulkanów


Co roku z moimi chłopakami robimy wyjazd pod namiot, na tak zwaną męską przygodę ;) 
Znając już troszeczkę rejon Krainy Wygasłych Wulkanów, w poprzednim roku postanowiłem zabrać chłopców w  te okolice. Spaliśmy w wieży zamkowej na Zamku Grodziec, przygoda dla dzieci niesamowita, polecam. Na noc na zamku zostaliśmy sami ;) nie było nikogo z obsługi, nie wiem czy nadal tak jest, trzeba dopytać.

Podczas zeszłorocznego wyjazdu celem był najwyższy w Polsce wulkan - Ostrzyca 501 m n.p.m.


Na szczyt wulkanu prowadzi łatwy szlak, ze szczytu wspaniała panorama, polecam dla rodzin z dziećmi. Podczas wyjazdu zwiedziliśmy oczywiście Zamek Grodziec oraz Zamek w Bolkowie. Podczas wyjazdu wiedzieliśmy, że musimy szybko wrócić w te rejony.

Niestety człowiek pracujący ograniczony jest urlopem, w tym roku w planach był na szczęście cały tydzień przeznaczony na namiot. Kraina Wygasłych Wulkanów to Góry i Pogórze Kaczawskie, na tej rejon przeznaczyliśmy 2,5 dnia i 3 noce.

Na naszą bazę wybraliśmy Camping nr. 94 "Pod lasem", camping zlokalizowany jest koło Bolkowa w Świny, w bliskiej odległości ruin zamku. Dokładny adres campingu Świny 17a, telefon do właściciela 508 677 106.
Camping jest bardzo duży powierzchniowo, w dniu przyjazdu i odjazdu każde dziecko obowiązkowo musi dostać watę cukrową (słowa właściciela). Największym plusem tego miejsca jest wspomniany właściciel, niesamowity człowiek, ma czas by z każdym porozmawiać. Załatwia sprawy których tak naprawdę nie musi robić (świeże krowie mleko, masło, dla moich chłopców wędki do łowienia ryb).
Dodatkowym plusem jest czystość, sanitariaty cały czas są czyste. Jest miejsce na ognisko, jest grill.
Ogólnodostępny basen, duże pomieszczenie na czas niepogody z kuchnią, lodówkami, ping-pongiem jak i piłkarzykami. Z czystym sumieniem polecam camping. Na pewno tam jeszcze będę.

Góry Kaczawskie 

Skopiec

Pierwszym z naszych celów podczas wyjazdu był najwyższy szczyt Gór Kaczawskich - Skopiec 720 m n.p.m. ale czy to on jest najwyższy? czy może Folwarczna (Maślak) 724,7 m n.p.m. nie mi decydować. Na wszelki wypadek co by zdobyć najwyższą górę zdobyliśmy obie ;) Niestety mam informację, że wg niektórych osób najwyższym szczytem tychże gór jest Okole - nie byliśmy, jest pretekst by tu wrócić.


Sam szlak na Skopiec jest bardzo łatwy. Parkuje się dość wysoko na Parkingu pod Skopcem - taka nazwa figuruje w google maps. Wystarczy iść w górę do przełęczy - Przełęcz Komarnicka i skręcić w prawo w kierunku góry Baraniec (na górze nadajnik). Podchodząc w górę szlak odbija w lewo w kierunku góry Skopiec. Nie można za szybko iść co by nie przegapić odbicia na sam szczyt ;)



Folwarczna


Natomiast wejście na Folwarczną jest dokładnie w drugą stronę z Przełęczy Komarnickiej niż na Skopiec. Początkowo prowadzi szeroka polna droga prowadząca w las, po paru minutach dochodzimy do wiaty, przy której należy skręcić w górę, w kierunku szczytu, ścieżka początkowo dość szeroka zamienia się w wąską, ale nie powinno być większego problemu z dotarciem na szczyt. Schodziliśmy, początkowo wydawało się, że bardziej wydeptana ścieżką, bezpośrednio ze szczytu na przełęcz, na samym dole ścieżka tak zarośnięta jest buja i wysoką trawa, że ścieżki praktycznie nie widać ;)

Zamek Świny


Historia tego miejsca rozpoczyna się w XI wieku, wraz z budową drewnianego grodu, którego celem była obrona szlaku handlowego z Polski do Czech. W późniejszych latach gród przechodzi w ręce rycerskie, w miejsce drewnianego grodu powstaje murowany zamek. Niestety zamek wraz z budową z Bolkowie pobliskiego zamku traci na znaczeniu i powoli wpada w ruinę.

W naszych czasach ruiny są dość dobrze zachowane. Ducha zamku można poczuć w jego środku. By zamek zwiedzić należy wpierw skontaktować się z Panem Bogdanem (tel: 601 429 666) - klucznikiem tegoż zamku.

Podobno po naszym wyjeździe, od 1 lipca miał rozpocząć się gruntowny remont i nie będzie możliwości wejść do środka, ale czy tak się stało? proszę dzwonić, jeżeli ktoś coś się dowie proszę o komentarz z informacją. 

Z ciekawostek, w ostatnich dniach czerwca zespół Behemoth obrał sobie tą mroczną scenerię do najnowszego teledysku, jak całość wyszła niestety jeszcze nie widziałem. Ponoć już wcześniej był już tu kręcony jakiś teledysk, czy ktoś coś wie?

Z informacji praktycznych nadmienię jedynie, że można podjechać samochodem praktycznie pod sam zamek. jest kilka darmowych miejsc postojowych

Agaty w Krainie Wygasłych Wulkanów - kamieniołom Lubiechowa



Kolejnym planowanym punktem tego wyjazdu było poszukiwanie agatów w tej krainie. Wertując różne strony trafiłem na warsztaty geologiczne prowadzone przez Pana Marcina Jaśkiewicz (tel:796 113 103).
Z wykształcenia i z pasji geolog. W warsztatach bierze udział większa grupa ludzi, koszt za 1 osobę 40 zł (2021 rok). Warsztaty rozpoczynają się w nieczynnym kamieniołomie w Lubiechowej.
Poznajemy genezę powstania skał, poznajemy występujące minerały. Dowiadujemy się czego przede wszystkim szukać i gdzie. Po poszukiwaniach (ok. 2h) wszyscy jedziemy do Dobkowa do Sudeckiej Zagrody Edukacyjnej. Tam Pan Marcin z nami robi selekcję znalezionego materiału, pozostawione okazy są cięte przez prowadzącego i następnie są szlifowane przez uczestników kursu.
Można znaleźć naprawdę piękne skarby, od wspomnianych agatów wstęgowych (większość jakie widzieliśmy są wielkości ok. 2 cm, ale ponoć można znaleźć okazy nawet do 30 cm), kwarc mleczny czy ametyst.

A oto nasze skarby:



Zamek Bolków



Jak wspominałem na początku, na tym zamku już byliśmy w zeszłym roku, ale jak można, śpiąc niedaleko, nie odwiedzić tego miejsca?
Zamek jest piękny, wygląda na trudnodostępną twierdzę zbudowaną na wzgórzu w stylu gotyckim. Zamek datowany jest na XIII wiek. Zbudowany został z polecenia Bolka I. Zamek początkowo pełnił funkcję obronną, strzegł szlaków handlowych wiodących do Czech.

Podsumowanie.

We wspomnianej okolicy byliśmy niestety krótko, od sobotniego popołudnia do wtorkowego rana. Jak na tak krótki okres udało nam się dużo zobaczyć i dużo zrobić.
Cała kraina jest warta odwiedzenia. Nasza rodzina na pewno jeszcze nie raz tu zaglądnie. Tereny te szczególnie warte do odwiedzenia są dla osób zwiedzających zamki, ale też jest tu raj dla minerałów.

W razie pytań zapraszam do kontaktu.

Zapraszam do obejrzenia filmiku ze zdjęciami z tego wyjazdu:


 

Krokusy

Początkiem kwietnia w tatrzańskich dolinach rozpoczyna się wiosna. Na Polanie Chochołowskiej czy na Kalatówkach zaczynają kwitnąć krokusy (S...